Konieczna głęboka refleksja

Date:

Share post:

Gustaw Sikora

Tekst pani Anny Tanalskiej-Dulęby porusza niezwykle ważną sprawę – to oczywiste. Jednak lektura tego tekstu dostarczyła mi rzadko doświadczanego wrażenia, iż mimo, że z wieloma jej argumentami i stwierdzeniami się nie zgadzam, to dochodzimy do zbliżonych wniosków w sednie sprawy, jakim jest konieczność głębokiej refleksji nad terapeutyczną pracą online.

Dla uproszczenia mojego komentarza, podzielę różne wątki, które autorka porusza, na dwie grupy. Jedna, to ograniczenia płynące z pracy online, druga, to motywy kryjące się za podejmowaniem takiej formy terapii.

Całkowicie się zgadzam, że terapia w formacie online niesie ograniczenia, a nawet potencjalne niebezpieczeństwa dla terapii, przynajmniej takiej, jaką ja się zajmuję, jednak dla jasności wywodu zacznę od tego, z czym się w tekście nie zgadzam. Pierwsza kwestia dotyczy tego, co autorka nazwała filozofią terapii. Moje stanowisko jako psychoanalityka w tej kwestii jest takie, że wiedza i umiejętności terapeuty są niezbędnym czynnikiem w procesie terapii, a terapia jest obszarem, w którym zachodzi badanie, badanie nieświadomości, badanie relacji (przeniesieniowo-przeciwprzeniesieniowej); co więcej, bez tego badania proces terapii, moim zdaniem, nie jest możliwy. Przeciwnie niż autorka uważam, że kontakt online utrudnia właśnie ten element pracy; paradoksalnie z powodów, które wymieniła; jak to, że będąc w innym miejscu nasze doznania np. zapachu, temperatury, światła etc. są inne. Dodatkowo, jestem przekonany, że dotyczy to również sytuacji diagnostycznej (np. psychiatrycznej), nie tylko terapeutycznej. W dużej mierze dotyczy to, poruszonej przez autorkę, kwestii settingu. Jedną z funkcji settingu jest to, że staje się on przestrzenią projekcji pacjenta. Z tego punktu widzenia nie jest istotne „położenie krzeseł”, a dostępność tej przestrzeni do analizy. Jestem przekonany, że praca online ogranicza ten dostęp i wpływa na możliwości interpretacji tego, co dzieje się w relacji terapeutycznej. Piszę to jako psychoanalityk, nie mogę wypowiadać się, jak jest w innych formach terapii.

Zgadzam się, że w formie online relacja międzyludzka prawdopodobnie zmienia się znacząco. Trochę na ten temat już wiemy, chociażby z badań nad młodzieżą, która dużą cześć swoich relacji przeniosła do „sieci”. Nie wydaje mi się jednak, że uproszczenie w rodzaju, jak np. „wymazuję cię z ekranu” (co symbolizuje „wymazanie” z mojej przestrzeni) ma być cechą przynależną kontaktowi online. Całkiem podobne zjawisko znamy z gabinetów i wiemy, że to nie chodzi o ekran, a o przestrzeń intra-psychiczną. Myślę, że w świecie intra-psychicznym, a szczególnie nieświadomym, mogą zachodzić bardzo podobne zjawiska zarówno w gabinecie, jak i w sytuacji online. Niewątpliwie jednak, dostęp do tych zjawisk jest różny. Możliwe, że w jakiejś części ten utrudniony dostęp jest skutkiem naszej nieumiejętności poruszania się w tym świecie. Zgadzam się jednak z autorką, że kontakt w sytuacji online jest zubożony znacząco. Natomiast nie widzę wzbogacenia terapii w tym, że „mamy dostęp” do prywatnych przestrzeni pacjenta, np. mieszkania. W mojej opinii jest to poważny czynnik zakłócający jeden z najważniejszych parametrów relacji terapeutycznej – kontrolę pacjenta nad tym, co wiemy o nim i o jego życiu. Dobrze byłoby móc to wszystko dyskutować z głową otwartą na przeciwne argumenty.

Druga kwestia, którą chciałbym podjąć z tekstu pani A. T-D. to sprawa motywacji terapeuty do podjęcia pracy online. Podkreślę na początek, że dla mnie ta sprawa ma również charakter etyczny. Najbardziej niepokojące jest zjawisko, które autorka opisała jako postawę „dlaczego nie?”. Jeśli dobrze rozumiem, opisuje ona bezrefleksyjne podjęcie działania bez nawet próby zrozumienia, co ta zmiana w naszym działaniu niesie. Co prawda w moim środowisku nie spotkałem się z taką postawą, ale jeśli gdziekolwiek ma miejsce wśród terapeutów, to jest to powód do alarmu. Jest to sprawa etyczna, ponieważ uważam, że jakiekolwiek nieprzemyślane działanie w terapii jest nieetyczne.

Wśród możliwych (bardziej przemyślanych) powodów podejmowania terapii online pani A. T-D. wymienia: „dla pieniędzy, dobrego zdania o sobie, dla wygody”. Mogę mieć tylko nadzieję, że nie są to jedyne motywy tych decyzji i myślenie o zaoferowaniu pacjentom najlepszej możliwej terapii bierze górę.

Mimo różnic w rozumieniu niektórych zjawisk, mam nadzieje, że zgadzamy się w zasadniczej sprawie. Czy to zmuszeni okolicznościami, czy z przekonania, podejmując terapie online, powinniśmy poddać to poważnej refleksji i uważnie obserwować zjawiska z tym związane. Sadzę, że zajmie nam to trochę czasu.
/

# #  #

OGŁOSZENIA I REKLAMY:

The gallery was not found!
Poprzedni artykuł
Następny artykuł

CZYTAJ RÓWNIEŻ

OSTATNIO DODANE

Pejzaże (Anna Netrebko i Reszta Świata)

Bogusław Habrat Ostatni felieton na tyle poruszył Naczelnego, że wysyłając mnie na festiwal o pretensjonalnej nazwie „Pejzaże” nie tylko...

Cel i logika leczenia psychiatrycznego

Łukasz Święcicki Przyznaję się bez bicia. Znowu sięgnąłem do Clausewitza (proszę zauważyć, że te dwa zdania się rymują, jeśli...

Co nas kształci, a co kształtuje?

Agata Todzia-Kornaś Kiedy podejmowałam decyzję o rezydenturze, psychiatria nie była tak popularnym kierunkiem jak teraz. Mogę nawet powiedzieć, że...

O samotności i osamotnieniu. Dlaczego samotność jest czasami potrzebna?

Luiza Kula | Asystentka Zdrowienia w CZP w Myślenicach, Członek Akademii Liderów Cogito W dobie nadmiernej ilości kontaktów samotność jest...