Aleksandra Kropielnicka i Katarzyna Szczerbowska
Słuchaj, okazuj empatię, zgadzaj się, bądź partnerem – radzi autor książki dla rodzin osób z diagnozą schizofrenii i choroby dwubiegunowej afektywnej. Namawia, by wyobrazić sobie, co czuje, widzi i myśli osoba w kryzysie.
Czy kiedyś miałeś wrażenie, że ktoś cię nie lubi? Byłeś pewien, że koleżanka z pracy krzywo na ciebie zerka i wydawało ci się, że słyszysz, jak cię obgaduje? Miałeś poczucie, że wszyscy w pokoju wydają się milknąć, kiedy wchodzisz, a jednak, gdy odważyłeś się zadawać pytania, każdy przekonywał cię, że się mylisz?
Jeśli kiedyś doświadczyłeś sytuacji, w której coś wiesz, a inni zdają się mieć klapki na oczach lub nawet celowo cię okłamywać, może będziesz potrafił wczuć się o ułamek lepiej w traumatyczne przeżycia osoby chorującej psychicznie. Ona wie, że ma rację. To inni ludzie są uparci i tego nie widzą.
Ból zęba jest oczywisty. Albo boli strasznie albo wcale i to pacjent wie o tym najlepiej. Osoba chorująca psychiczne wcale nie musi wiedzieć tego, że jest chora. Nie jestem chory. Nie potrzebuję pomocy! Jak pomóc komuś z chorobą psychiczną zaakceptować leczenie to poradnik przede wszystkim dla rodzin osób z diagnozą schizofrenii i choroby dwubiegunowej afektywnej. Porady w niej zawarte mogą wskazać drogę do tego, jak rozmawiać z kimś, kto uważa, że nie potrzebuje pomocy.
Napisał go Xavier Amador, słynny, amerykański psychoterapeuta, który oparł książkę o wiedzę specjalistów i własne doświadczenia. Jego starszy brat, Henry, który był dla niego w młodości bohaterem i wzorem do naśladowania, rozchorował się na schizofrenię, z czym cała rodzina zmagała się przez wiele lat. Na początku były to ciągłe kłótnie. Henry wyrzucał leki i przestawał je brać. Bliscy to odkrywali, bo znajdywali je w śmieciach lub po prostu znowu zaczynał się dziwnie zachowywać. Wtedy oddelegowywano Xaviera, zwłaszcza, gdy został rodzinnym specjalistą, do nakłaniania brata, by wrócił do leczenia. Xavier tłumaczył mu: lekarz powiedział, że jesteś chory na schizofrenię i masz brać leki do końca życia! Henry odpowiadał, że miał je brać, dopóki nie poczuje się lepiej, a teraz czuje się lepiej. Wtedy brat triumfalnie wyciągał telefon: zadzwonimy do lekarza i sami się dowiemy. Do telefonu nie dochodziło. Henry odchodził wściekły do swojego pokoju.
Wszyscy próbowali dowieść mu swojej racji. W pewnym momencie młody psychoterapeuta zrozumiał, że nikt jego starszego brata nawet już nie słucha. Postanowił go lepiej zrozumieć. Bardzo kochał brata i w przeciwieństwie do reszty członków rodziny w końcu pogrzebał w sercu starego Henry’ego i zrobił miejsce dla nowego. Odzyskali swoją relację, ponieważ nigdy nie przestali się kochać. Jego starszy brat był przystojny i dowcipny, co, gdy jego stan się pogarszał, zamieniało się w nonsensowną plątaninę skojarzeń językowych, tak zwaną sałatę słowną i hebefreniczną postać schizofrenii, gdy chory cały czas sypie dziwnymi, powtarzającymi się, nużącymi dowcipami. Ludzie go jednak lubili, zwłaszcza, gdy czuł się dobrze.
Henry umarł przedwcześnie. Zginął pod kołami pociągu ratując dziecko, które bawiło się na torach. Rodzinę wtedy od dłuższego czasu trzymał na dystans. Bliskich zdziwiło, że na jego pogrzeb przyszło ponad sto osób. Okazało się, że Henry miał przyjaciół, a złudzenia dotyczące misji ratowania świata zamienił w dbanie o innych i realną pomoc. W rzeczywistości umarł tak, jak żył. Bardzo trudno byłoby mu odbudować swoje życie, gdyby nie zapanował nad chorobą, w czym mu pomogły leki. Jednak o ich braniu podjął decyzję sam. Nikt nie miał prawa go do tego zmusić i w najlepszym okresie jego życia nie było za jego plecami nikogo, kto mówiłby mu wciąż, że ma je zażywać do końca życia i tylko dzięki nim cokolwiek osiągnie.
Jego brat, Xavier Amator opracował, między innymi dzięki jego pomocy i mając w nim dowód skuteczności swoich pomysłów, metodę, którą nazwał LEAP. To angielski skrót, który można przetłumaczyć jako „słuchaj, okazuj empatię, zgadzaj się, bądź partnerem”. To podejście ma pomóc rodzinom, a także psychoterapeutom i innych pracownikom służby medycznej – pielęgniarkom, lekarzom, psychologom, szukającym lepszego porozumienia z pacjentem. Przekonanie chorego do tego, żeby brał leki, to zarazem sedno tego poradnika, jak i pretekst do wyjaśnienia, jak zagrzebać topór w tej wojnie, pełnej bólu, zakrzykiwania się i wzajemnego wypominania sobie całego wachlarza krzywd i jak na nowo sobie pokazać, że członków rodziny, w której pojawił się kryzys, łączy miłość.
Pamiętasz Batmana? Ten superbohater nie miał żadnych mocy. Używał tylko swojej inteligencji, batmobila i pasa z narzędziami. Jak do swojego pasa przyczepić narzędzia metody LEAP? Co Xavier Amador podpowiada bliskim osoby doświadczającej kryzysu?
Słuchaj
Trudno jest słuchać kogoś, kto naszym zdaniem plecie kompletne bzdury. Wie o tym każdy, kto zasiadł z rodziną przy wigilijnym stole. Ostatnio nieporozumienia z mamą, tatą lub wujaszkiem dotyczą kwestii politycznych. A przecież, gdybyśmy lepiej się nawzajem posłuchali, doszlibyśmy do częściowego porozumienia. Nie dzieje się tak dlatego że posługujemy się zupełnie innymi językami: innych opcji, innych zbiorów wartości i priorytetów. Często, słuchając uważnie rozmówcy i zadając pytania, by się czegoś dowiedzieć, a nie by udowodnić swoją rację, odkrywamy, że zgadzamy się na wielu płaszczyznach.
Odłóż na odległą półkę przekonywanie osoby doświadczającej kryzysu, że jest chora. Słuchaj, mając na uwadze tylko jeden cel: zrozumieć punkt widzenia drugiej osoby i zwrotnie okazać jej swoje zrozumienie.
To trzeba przećwiczyć, większość ludzi nie robi tego naturalnie. Gdy o coś pytasz, na przykład o to, jak ktoś się czuje, słuchaj, aż zrozumiesz. Nie dawaj rad, nie oceniaj, nie poprawiaj. Gdy wydaje ci się, że coś jest już dla ciebie jasne, powtórz to, co ci powiedziano i zapytaj, czy rzeczywiście dobrze zrozumiałaś. Nie bój się powtarzania rzeczy, które wydają ci się objawem obłędu. Jeśli będziesz umiał okazać zrozumienie, osoba w kryzysie wreszcie poczuje się słuchana i zacznie chętniej rozmawiać.
Wyobraź sobie, że nagle wszyscy uznają cię za chorego i zamykają w szpitalu psychiatrycznym, sprzymierzają z psychiatrą przeciwko tobie, wpychają leki, które powodują, że tyjesz, nie możesz normalnie mówić, twój mózg zwalnia – a których nie potrzebujesz, bo nie jesteś chory. Cierpisz w samotności. Nikt cię nie słucha. Jeśli do tego dorzucisz halucynacje, to, że rząd cię śledzi, głosy mówią, że wszyscy cię nienawidzą, zaczynasz widzieć przerażającą rzeczywistość wielu osób doświadczających kryzysu psychicznego w tym tej, którą kochasz.
Okazuj empatię
Jeśli chcesz, żeby ktoś na serio rozważył twój punkt widzenia, zrób wszystko, żeby poczuł, że ty sam na serio rozważyłeś jego punkt widzenia. Coś za coś. Pamiętaj, że empatia polega na wczuwaniu się w cudzą sytuację. Musisz wykazać empatię do wszystkich powodów, dla których twój bliski nie chce zaakceptować leczenia. W szczególny sposób musisz okazać empatię wobec uczuć związanych z urojeniami – lęków, gniewu, a nawet euforii i poczucia wyższości.
Wczucie się w to, jak konkretne urojenia wpływają na czyjeś samopoczucie, to nie to samo, co uznanie, że są prawdziwe. Jeśli zaczniesz traktować swojego krewnego na serio, zdziwisz się, gdy stopniowo stanie się otwarty na twoje obawy i opinię. Musisz jednak najpierw udowodnić, że go słuchasz i wczuć się w jego położenie. Gdy zaczniesz uważać na to, co mówi, pewnego dnia sam zapyta cię o zdanie.
Zgadzaj się
Wśród wszystkich tych rzeczy, wobec których się nie zgadzacie, musisz znaleźć te kwestie, w jakich macie to samo zdanie. Ty chcesz, żeby bliski zaakceptował leczenie. Czego on chce? Na pewno nie wrócić do szpitala. I ty masz to samo zdanie. Skoro się zgadzacie, trzeba pomyśleć, co można zrobić, żeby bliski nie trafił już do szpitala. Czy wiesz, czego on pragnie? Powrotu do pracy, wyprowadzki od rodziców i usamodzielnienia się? Miłości? Teraz jego marzenia mogą się wydawać nierealne, ale przecież nie zawsze tak będzie. Pomyślcie wspólnie nad krokami pozwalającymi to osiągnąć. Możesz zachęcić go do brania leków „na próbę”, by sprawdził, czy pomoże mu to np. znaleźć pracę albo lepiej spać. Niektórzy zdobywają zatrudnienie i tracą je po pogorszeniu swojego stanu. Można zachęcić osobę z doświadczeniem kryzysu do notowania samopoczucia i zachowania innych osób wobec siebie, gdy bierze leki, i gdy ich nie bierze. Wtedy bliska osoba może dostrzec tę zależność, która tobie wydaje się oczywista. Nie wytykaj jej błędów, pamiętaj, że po pierwsze masz słuchać i wchodzić w jej sytuację, a nie być królem Salomonem albo traktować psychiatrę jak wyrocznię i sprzymierzać się z nim przeciwko ukochanej osobie. Słuchaj też o wadach brania leków. Niektóre mają skutki uboczne utrudniające normalne funkcjonowanie. Nie jest to wymysł chorego, a jego realność. Tycie, problemy z tarczycą, cukrzyca, nadciśnienie. Tuptanie w miejscu, nerwowe chodzenie, trzymanie rąk do przodu jak wampir Nosferatu, brak mimiki, powolność, pogorszenie pamięci i myślenia to tylko niektóre z bolesnych efektów brania leków. Warto znaleźć takiego psychiatrę, który sam potrafi słuchać i nie narzuca swojej wizji, pozwala korygować leki tak, by pacjent biorąc je mógł jak najlepiej funkcjonować. Nie ma sensu, by twój bliski cierpiał dla wygody reszty rodziny… bo teraz jest spokojniejszy, siedzi ciszej, właściwie, to jak nad tym pomyśleć, śpi cały czas i w ogóle się nie odzywa. Cierpienie zostaje zamiecione pod dywan dla świętego spokoju. I tylko mówi ci czasem bezbarwnym głosem, że ma pustkę w głowie. W czym to lepsze od psychozy? Niektórzy wolą szpital, bo przynajmniej mają tam innych ludzi, zdobywają przyjaciół.
Kiedy używasz narzędzia zgody, twoja rola ogranicza się najpierw do wskazania rzeczy, co do których się zgadzacie. Jeśli zostaniesz poproszony, możesz wskazać pozytywne i negatywne konsekwencje jakiejś decyzji. Oskarżanie w stylu „gdybyś brał leki, nie trafiłbyś do szpitala” możesz od razu wyrzucić do śmieci. Zadawaj pytania w stylu: „co dokładnie się stało, kiedy przestałeś brać leki?”, „czy głosy uspokoiły się po tym, jak przestałeś brać leki?”. Jeśli odpowiednio stosowałeś słuchanie zwrotne i okazywanie empatii, ukochana osoba wie, że jesteś raczej jej sojusznikiem, a nie wrogiem. Twoje sugestie nie powinny mieć nic wspólnego z twoją opinią, że bliski ma chorobę psychiczną.
Bądź partnerem
Najbardziej satysfakcjonujący jest moment; gdy już odkryjesz, jakie są wspólne płaszczyzny, co do których się zgadzacie. Tworzycie wtedy partnerstwo dla osiągnięcia wspólnych celów. Ze skłóconych frakcji znowu trafiacie do jednej drużyny. W głowie możecie nazywać te cele inaczej. Ty – wyzdrowieniem, twój bliski dostaniem pracy. Chodzi Wam jednak o to samo.
Poradnik „Nie jestem chory”, pomoże każdemu, kto nie tylko ma krewnego nieakceptującego tego, że cierpi na urojenia, ale w ogóle każdemu, kto ma kogoś ważnego dla siebie, z kim się nie zgadza. Coraz częściej zamykamy się na cudze opinie i zapominamy, że ukrywa się za nimi ktoś, kogo kochamy. Warto nauczyć się go słuchać. Możesz wtedy odkryć, że pragniecie tego samego, tylko inaczej to nazywacie.
AUTOR: XAVIER AMADOR
PRZEKŁAD: JOANNA MATUSZEWSKA
WYDAWNICTWO: MY BOOK
ROK WYDANIA: 202O
LICZBA STRON: 265
WYDANIE: 1
■