Niedopasowanie

Date:

Share post:

Jadwiga Mirtyluk

Poszukiwanie własnej tożsamości to istotny etap w rozwoju człowieka – zarówno jego osobowości, jak i stosunku do siebie i świata. U większości z nas nastąpił on w wieku nastoletnim. U niektórych kształtowanie tożsamości nie kończy się nigdy. Mają na to wpływ zapewne różnorodne doświadczenia i przeżycia. A co dzieje się w momencie, gdy tożsamość zostanie rozwalona i trzeba ją budować na nowo? Albo, gdy jeszcze nieukształtowana doświadcza choroby psychicznej?

Pamiętam, że jako nastolatka, czyli w okresie nauki w liceum byłam osobą, która chciała próbować. Sprawdzać się. Szukałam wyzwań, planowałam zdarzenia, projekty, byłam bardzo zainteresowana kulturą i uczestniczyłam w niej. Czułam się zanurzona w działaniu. Dawało mi to ogromną satysfakcję i zachęcało do szukania swojej drogi zawodowej. Jednocześnie byłam zamknięta lub niechętna wobec niektórych obszarów nauki i (dziś to widzę) dość arogancka. Robienie tego, co lubiłam, sprawiało mi nie tylko przyjemność, ale także dodawało pewności siebie. Sytuacja idealna, prawda? Oczywiście, do pierwszego pęknięcia. A raczej trzęsienia ziemi, czym okazała się być schizofrenia.

W momencie nasilenia objawów psychotycznych straciłam wszystko to, o czym piszę w powyższym akapicie. Nie chciałam tego, to oczywiste. Obecnie myślę, że w moim mózgu nie było miejsca na przyjemność. Było w nim zbyt dużo strachu, zagubienia i doświadczeń wychodzących daleko poza te, które przyjmowałam na siebie na wcześniejszych etapach życia. Miałam poczucie utraty tożsamości. Tej, z którą zaczynałam się oswajać i czuć dobrze jako nastolatka.

Choroba, z którą żyję, na początkowym etapie leczenia nie dawała mi żadnej nadziei, że wrócę do siebie. Mam tu na myśli osobę, którą byłam przed wystąpieniem objawów. Było zupełnie odwrotnie – czułam, że to wszystko legło w gruzach i niczego nie da się odbudować. Ten brak nadziei towarzyszył mi długo, przy jednoczesnym skupieniu na sobie i swoim wnętrzu. Być może szukałam czegoś, na czym będę mogła się oprzeć? Może próbowałam dotrzeć do jakichś podstaw siebie? Takich, których choroba nie dotknęła i nie zmieniła?

Dopiero po dobraniu leków, które zniwelowały objawy i w trakcie psychoterapii zaczęło do mnie docierać, że to jest czas na budowanie siebie od nowa. Poczułam, że to szansa. Że nie nadrobię straconego (tak o tym myślałam) czasu, ale mogę zadziałać w inny sposób. Nie wiem, skąd miałam na to siłę. Po prostu uznałam, że jestem kimś nowym. To, co mnie spotkało, było dla mnie nowe, ale powoli przyzwyczajałam się, że z chorobą będę żyć już zawsze.

Czy czuję się chora? Absolutnie nie. Jestem świadoma swoich ograniczeń, respektuję je. I wiem, że gdy przestanę o siebie dbać i walczyć, choroba wróci. Może to przewrotne, ale tak właśnie jest. Stąd tytuł mojego tekstu: niedopasowanie. Gdy myślę o tym pojęciu, to wracają do mnie wspomnienia o tym, jaka byłam przed chorobą, w jej trakcie i teraz, w czasie remisji. I mam poczucie, że to właśnie teraz jestem niedopasowana. Mam na myśli to, że żyję na granicy – według diagnozy postawionej dziesięć lat temu jestem osobą chorą, według mojego stanu po tych dziesięciu latach funkcjonuję wewnątrz i na zewnątrz jak osoba zdrowa. To bardzo trudne dla mojego mózgu – przyjęcie faktu, że nigdzie tak naprawdę nie pasuję. Że nie mogę wprost powiedzieć, że jestem zdrowa, bo moja historia świadczy o czymś innym. A z drugiej strony od kilku lat nie odczuwam żadnych objawów schizofrenii i „ogarniam” każdy aspekt mojego życia (lepiej lub gorzej, ale świadomie).

Gdzie zatem szukać swojego miejsca? Z kim się utożsamiać? Czy mogę o tym mówić wprost? Uważam, że nie, i że dla wielu osób ten temat czy problem będzie się wydawał błahy. Dla mnie jest on o tyle istotny, że bez umiejscowienia siebie w świecie tracę stabilność i wszędzie czuję się niedopasowana.
/

# #  #

OGŁOSZENIA I REKLAMY:

The gallery was not found!

CZYTAJ RÓWNIEŻ

OSTATNIO DODANE

Pejzaże (Anna Netrebko i Reszta Świata)

Bogusław Habrat Ostatni felieton na tyle poruszył Naczelnego, że wysyłając mnie na festiwal o pretensjonalnej nazwie „Pejzaże” nie tylko...

Cel i logika leczenia psychiatrycznego

Łukasz Święcicki Przyznaję się bez bicia. Znowu sięgnąłem do Clausewitza (proszę zauważyć, że te dwa zdania się rymują, jeśli...

Co nas kształci, a co kształtuje?

Agata Todzia-Kornaś Kiedy podejmowałam decyzję o rezydenturze, psychiatria nie była tak popularnym kierunkiem jak teraz. Mogę nawet powiedzieć, że...

O samotności i osamotnieniu. Dlaczego samotność jest czasami potrzebna?

Luiza Kula | Asystentka Zdrowienia w CZP w Myślenicach, Członek Akademii Liderów Cogito W dobie nadmiernej ilości kontaktów samotność jest...