RELACJE
Katarzyna Boguszewska
| Dyrektor Warszawskiego Domu pod Fontanną, członkini Zespołu Regionalnego Koalicji na Rzecz Zdrowia Psychicznego
/
Po co psychiatrii filozofia? Takie webinarium zafundowała nam w zeszłą niedzielę Fundacja Otwarte Seminaria Filozoficzno-Psychiatryczne. Niżej dzielę się tym, co mówili Mira Marcinów, Marcin Moskalewicz, Andrzej Kapusta i Maciej Wodziński, a także swoimi refleksjami z tym związanymi.
Mira Marcinów to filozofka i psycholożka (doktorat na UJ), współzałożycielka i prezeska Ośrodka Badań Psychoanalitycznych przy IFiS PAN, autorka książek (w tym „Szaleństwo jako wybór” i „Historia polskiego szaleństwa”) oraz publikacji dotyczących melancholii, histerii, żałoby.
Panelistka zwróciła uwagę na wartość perspektywy antropologicznej – poszukiwania odpowiedzi na pytania: kim jest człowiek, czym jest cierpienie itd. Uwzględniając szerszy i głębszy kontekst wszelkich podejść i pojęć w psychiatrii, możemy – jak zrozumiałam – lepiej je rozumieć, porównywać, weryfikować i w efekcie bardziej świadomie wybierać jedną z nich, eklektyczną lub zupełnie inną, własną drogę. Było to zbieżne z moim przekonaniem, że zarówno samo interpretowanie trudności psychicznych (własnych, cudzych), jak i odpowiadanie na nie w określony sposób, zanurzone jest zawsze w jakiejś ogólnej koncepcji człowieka (człowieczeństwa?), jego wartości i celów. Warto, myślę, dostrzegać tę koncepcję, która jest nam najbliższa, i jej wpływ na wszelkie nasze wybory. I vice versa – zdawać sobie sprawę, jaką wizję człowieka budujemy swoim codziennym indywidualnym życiem. A że dialog jest tu niezastąpiony – korzystajmy z OSFP! Niełatwo jest się przecież wyrwać dla takich rozważań z kieratu bieżących myśli i działań, a tu spotykamy ludzi, którzy zajmują się nimi właśnie na co dzień – zawodowo.
Marcin Moskalewicz jest doktorem habilitowanym w zakresie filozofii, kierownikiem sieci badawczej Phenomenology and MentalHealth w Centre for Values-Based Practice w St. Catherine’s College w Oksfordzie oraz kierownikiem Pracowni Filozofii Zdrowia Psychicznego na Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu; zajmuje się badaniami transdyscyplinarnymi z pogranicza humanistyki i nauk ścisłych, w szczególności filozofią psychiatrii i psychoterapii.
Podzielił się opinią, że filozofowie mogą wspierać praktyków działających w obszarze psychiatrii jako eksperci niezależni, zewnętrzni wobec środowiska, które wspierają. Z perspektywy – to już moja refleksja – filozofii jako metanauki i nauki, której „niezaangażowanie” warto chronić. Pan doktor jak zwykle bardzo interesująco mówił o szczególnych możliwościach, jakie fenomenologia oferuje psychiatrii. Obecnej i przyszłej – zawsze poszukującej narzędzi jak najtrafniejszego odczytywania indywidualnego ludzkiego doświadczenia. Jednym z badanych przez niego zjawisk jest uczucie praecoxowe – doświadczanie przez psychiatrów specyficznego odczucia w momencie spotkania z osobą doświadczającą schizofrenii. Tu też bardzo liczę na kontynuację dyskusji, żeby móc mierzyć się z nasuwającymi mi się, dla mnie bardzo „praktycznymi” pytaniami, o rozumienie „bezzałożeniowości” definiującej fenomenologię czy wzajemności warunkującej każdą relację.
Dr hab. Andrzej Kapusta – profesor na Wydziale Filozofii i Socjologii UMCS w Lublinie, z-ca prezesa Fundacji Otwarte Seminaria Filozoficzno-Psychiatryczne. W badaniach koncentruje się na społeczno-kulturowych aspektach wiedzy oraz praktyki medycznej, psychiatrycznej, psychologicznej i doradczej, a także na procesach decyzyjnych i kształtowaniu się ludzkich postaw i zachowań.
W odpowiedzi na pytanie o praktyczne zastosowanie filozofii w psychiatrii, Andrzej Kapusta zajął się szczególnie trzema wymiarami dialogu: ze sobą, z tzw. Innym i z regułami społecznymi. Poprowadził słuchaczy przez jaspersowską „granicę rozumienia” indywidualnego doświadczenia i heideggerowską sugestię, że to niepoznawalne i nieopisywalne, to „inny rodzaj doświadczania siebie”. Nawiązał do naszych ludzkich chęci nieustannego przesuwania granic tego nierozumienia (tak ludzkich i tak dyskusyjnych zarazem – refleksja moja). I zatrzymał nas na spostrzeżeniu Ricoeura, że relacja z sobą samym wymaga relacji z Innym. A skoro z doświadczeń osób w kryzysie wynika czasem głęboka potrzeba dialogu z sobą samym, to nawet ten dialog (bo z koniecznym jednak „Innym w sobie”) można przeżywać jako zagrażający własnej tożsamości. Uświadomił mi, że nasze postrzeganie i stosunek do norm społecznych – z założenia będących składową danej kultury, wyrażanych w jej języku – są blisko związane z naszym doświadczaniem siebie i dialogicznym charakterem tego doświadczania. Bardzo przemówiło do mnie nakreślone przez profesora wzajemne powiązanie między tymi trzema aspektami. Wszystkie toczą się – myślałam – w obszarze naszego codziennego „dogadywania się” ze sobą i światem, jako że normy społeczne to nic innego, jak umowy wynikające z nieustannego publicznego dialogu.
Maciej Wodziński – doktorant filozofii w Szkole Doktorskiej Nauk Humanistycznych UMCS w Lublinie. W pracy naukowej zajmuje się badaniem stereotypów dotyczących ASD (od ang. autism spectrum disorder) oraz ich wpływu na pracę ekspertów w tej dziedzinie.
Zainteresował słuchaczy dylematem dotyczącym nie tyle samego rozumienia, co już praktycznego ingerowania w czyjeś życie – poprzez stosowanie terapii – gdy uznajemy to za potrzebne z punktu widzenia przeważającej w danym czasie wizji „normalności”. Dotyczyło to konkretnie ingerencji związanych z doświadczaniem trudności ze spektrum autyzmu, czynionych w imię zdrowia psychicznego, tak jak je aktualnie rozumiemy. Myślę, że dotyczy również – jak wyżej – naszego nieustannego dogadywania się wszystkich ze wszystkimi i we wszystkich sferach.
Nie jest nam łatwo, myślę sobie zainspirowana obiema tymi wypowiedziami, stawiać klarowne (z definicji ostateczne?) granice, konieczne przecież dla określania i pielęgnowania tożsamości konkretnego człowieka, grupy czy jakiegokolwiek innego bytu, a równolegle dbać o (z definicji bezgraniczną?) otwartość na ich weryfikację przez doświadczenia i dialog. Czy ta „równoległość” jest możliwa do zachowania przy tak różnych tendencjach?
Potrzeba szukania w filozofii, rozumianej jako background dla wszystkiego co przerabiamy, mentalnie i praktycznie, w codziennym życiu, wydaje mi się tu całkiem naturalna. Dziękuję więc filozofom i trzymam za słowo w kwestii kolejnych spotkań!
***
Postscriptum od autorki: Było to dla mnie jedno z
najważniejszych spotkań OSFP – z odniesieniami do najważniejszych ludzkich
dylematów. Tym bardziej brakowało mi pewnego asumptu, do którego najwyraźniej
zdążyłam się już przyzwyczaić w czasie licznych seminariów OSFP, mianowicie
pytań i refleksji prof. Zofii Rosińskiej. Trochę zbijających z pantałyku – nawet
takiego najbardziej na świecie „based on evidence” – przyjaźnie
podpowiadających, że można spojrzeć z zupełnie innej opcji. Prostych, ale w
moim odczuciu dotykających zawsze istoty sprawy, choć nie bardzo potrafiłam
sobie wytłumaczyć, w jaki sposób. Dopiero wystąpienie Pani Profesor na
warszawskiej 21. Konferencji Międzynarodowej Sieci Filozoficzno-Psychiatrycznej
(INPP 2019) – rozważania na temat nieoczywistej wcale kwestii, co to znaczy być
ekspertem, a co dyletantem i kto jest kim w psychiatrii – dały mi tu pewną
podpowiedź. Otóż – w nawiązaniu do tego wystąpienia – chodzi mi chyba o spojrzenie
łączące perspektywę eksperta i dyletanta. Chłodne oko eksperta w zakresie
filozofii ,wspierającego swoją wiedzą
psychiatrów i naturalną (ale też nieustająco świadomie wybieraną) dociekliwość
człowieka w pełni uczestniczącego w codziennych ludzkich sprawach, przeżyciach.
Dziękuję, pozdrawiam i czekam, Pani Profesor!
Poniższy tekst ukazał się pierwotnie w 23. i 24. numerze Newslettera Warszawskiego Domu pod Fontanną, zaraz po webinarium. Zapraszamy na stronę www.wdpf.org.pl/ – znajdziecie tam Państwo być może szereg innych interesujących Was informacji.