David Bowie „Let’s Dance”

Date:

Share post:

Mirek Sukiennik

David Bowie „Let’s Dance” – Kwiecień 1983:

  1. Modern Love
  2. China Girl
  3. Let’s Dance
  4. Without You
  5. Ricochet
  6. Criminal World
  7. Cat People (Putting On Fire)
  8. Shake It

W branży muzycznej prawdziwe przyjaźnie nie zdarzają się zbyt często. Zazdrość, konkurencja, brak czasu, a także wybujałe ego większości artystów nie sprzyjają budowaniu relacji pomiędzy muzykami. Czasami jednak pojawiają się artyści, których w zasadzie wszyscy lubią i cenią, a oni także potrafią obdarzyć innych pomocą, przyjaźnią i częścią swojego geniuszu…

Taką osobą był z pewnością Dawid Bowie. Lista jego przyjaciół jest imponująca: Elton John, Freddie Mercury, Mick Jagger, Iggy Pop, Tina Turner, Lenny Kravitz, Bono, Lou Reed, Brian Eno, Paul McCartney, a także bohater poprzedniego felietonu, John Lennon. Po jego tragicznej śmierci, Yoko Ono nie radziła sobie z obowiązkami matki i wtedy Bowie przez kilka tygodni pomagał jej w opiece nad Seanem, chodząc z nim na spacery i spędzając z synem przyjaciela wiele czasu…

David Bowie to pseudonim artystyczny Davida Roberta Jonesa urodzonego w południowym Londynie 8 stycznia 1947 r. Od młodych lat zdradzał zainteresowanie muzyką i sztuką. Postanowił zostać gwiazdą muzyki i szybko nauczył się grać na gitarze i fortepianie, a także zaczął śpiewać. Pierwsze kilka zespołów, w których występował, nie zyskało rozgłosu, więc niecierpliwy i bezkompromisowy młodzian postanowił zostać solistą. Sam pisał teksty i komponował. Przybrał pseudonim artystyczny, aby nie mylono go z Davy Jonesem z The Monkees, wziął także lekcje aktorskie i sceniczne, aby jego występy były połączeniem różnych form sztuki. Wydany w 1967 roku pierwszy album „David Bowie” nie odniósł sukcesu. Wtedy David dołączył do grupy teatralnej, studiował taniec i choreografię, pisał utwory dla innych wykonawców przygotowując także nowy materiał dla siebie. Wydany w 1969 roku, kilka dni przed lądowaniem amerykanów na Księżycu, singiel „Space Oddity” okazał się komercyjnym i artystycznym strzałem w dziesiątkę, a wydany kilka miesięcy później, początkowo jako „Dawid Bowie”, a potem wznawiany jako „Space Oddity”, album zyskał sporą popularność. Następna płyta, nagrana m.in. z gitarzystą Mickiem Ronsonem i basistą Tony Viscontim „The Man Who Sold the World” z 1970 roku wzbudziła zainteresowanie nie tylko muzyką, ale także wizerunkiem Bowiego, ubranego w damską suknię, co w czasie promocji w USA wzbudziło falę krytyki.

W tej trasie Bowie poznał Iggy Popa i Lou Reeda, i zafascynowany ich osobowościami postanowił stworzyć nowy wizerunek sceniczno-artystyczny będący połączeniem tych muzyków w ciele przybysza z innej planety. Wydana w 1971 roku płyta „Hunky Dory” to jeszcze materiał w starym image’u, ale to tylko wstęp do wydanej w następnym roku „The Rise and Fall of Ziggy Stardust and the Spiders from Mars”. Mieszanka rocka i popu promowana trasą koncertową, pomyślaną jako muzyczno-sceniczny performance z Bowiem jako przybyszem z innej planety w świecącym kostiumie i z kolorowymi włosami, stała się wielkim wydarzeniem medialnym i przepustką do wielkiej popularności. Na scenie Bowie całkowicie utożsamiał się ze scenicznym wizerunkiem, co dodawało występom niespotykanej autentyczności. Przebojami stały się single „Starman”, „John, I’m Only Dancing” i „All the Young Dudes”. Wielkie sukcesy koncertów w UK i USA ugruntowały jego pozycję jako nowej gwiazdy rocka. Odwdzięczając się za inspirację, współprodukował i wziął udział w nagraniach solowych płyt Lou Reeda i Iggy Popa, co zapoczątkowało długoletnią przyjaźń z tymi artystami.

Wtedy kolejny raz dała o sobie znać artystyczna i niepokorna dusza Bowi’ego. Wydana w 1973 roku płyta „Aladdin Sane” jest jeszcze utrzymana w stylu Ziggiego, ale nagle, w połowie 1973 roku ogłasza on koniec tego projektu artystycznego. Wyjeżdża do USA i nagrywa w następnym roku płytę „Diamond Dogs” z elementami soul i funk, i hitami „Rebel Rebel” i „Diamond Dogs”, a rok później „Young Americans” z wielkim przebojem – owocem współpracy z Johnem Lennonem – „Fame”. Występy w USA i aktywność artystyczna szybko dały mu dużą popularność w Ameryce. Wtedy występuje w filmie „The Man Who Fell on Earth” i w wydanej w 1976 roku płycie „Station to Station” prezentuje nowy, zapożyczony z filmu image – Thin White Duke. W wyniku nieporozumień w trakcie trasy promującej album i udzielonych wtedy wywiadów oraz wystąpień publicznych, posądzono go o promowanie nazizmu i wyższości białej rasy. Zrażony nagonką mediów, wyjeżdża w 1976 do Szwajcarii, gdzie walczy z uzależnieniem od narkotyków i alkoholu, zaczyna też malować i kolekcjonować sztukę. Dostrzega wtedy nowe nurty w muzyce – kraut rock i elektronikę. Postanawia iść z duchem czasu i wprowadzić je do swojej muzyki. Przeprowadza się do Berlina, gdzie razem z Iggy Popem nagrywa najpierw dwa albumy dla Popa – „The Idiot” i „Lush for Life”, a następnie we współpracy z Brianem Eno tworzy tzw. trylogię berlińską – trzy płyty: „Low”, „Heroes” i „Lodger”. Na płycie „Low” znajduje się utwór „Warszawa” zainspirowany krótkim pobytem w naszej stolicy i zawierający nawiązania do melodii ludowych zespołu „Śląsk”, którego płytę wtedy kupił.

Ten utwór zainspirował kilku muzyków w Anglii do założenia zespołu rocka eksperymentalnego, który początkowo nazwali Warsaw, aby później zmienić nazwę na Joy Division. Popularność z trylogii uzyskały m.in. single „Sound and Vision” i „Heroes”, ale pomimo wysokich ocen krytyków i branży, komercyjnie płyty nie sprzedawały się zbyt dobrze. Bowie w ogóle się tym nie przejmował i stwierdził, że niezależność artystyczna i swoboda twórcza są dla niego najważniejsze i tej zasadzie był wierny praktycznie przez całe życie… Po sukcesie artystycznym, ale umiarkowanym powodzeniu komercyjnym trylogii berlińskiej, Bowie zaprosił do współpracy Roberta Frippa z King Crimson i nagrał w 1980 roku płytę „Scary Monsters”. Zyskała ona dobre oceny krytyki, a także dość dobrze się sprzedawała i zawierała takie hity jak „Ashes To Ashes” i „Fashion”. Wtedy David postanowił zrobić kolejną, tym razem trzyletnią przerwę. W tym czasie tylko sporadycznie nagrywa – m.in. utwór tytułowy do filmu Cat People” wyprodukowany i napisany wspólnie z Giorgio Moroderem, hitowe „Under Pressure” z Queen, występuje na Broadway’u, nagrywa songi Brechta i występuje w inscenizacji „Baal” dla BBC, a także realizuje kolejny projekt ze swoich rozległych zainteresowań artystycznych – gra główne role w „Zagadce Nieśmiertelności” i „WesołychŚwiąt Mr. Lawrence” które zostają świetnie przyjęte w świecie filmu. Hitem staje się także nagrany kilka lat wcześniej duet świąteczny z Billem Crosbym „Little Drummer Boy”.

W tym czasie, jako wnikliwy obserwator życia artystycznego, Bowie dostrzega popularność muzyki new romantic, pop i funkowego disco. Postanawia, że też spróbuje swoich sił w tym rodzaju muzyki, ale chce, aby było to coś na wysokim poziomie artystycznym. Zaprasza do współpracy członków dyskotekowej grupy Chic (w tym producenta i gitarzystę Nile Rodgersa), ale też genialnych muzyków – perkusistę Omara Hakima i bluesowego wirtuoza gitary Stevie Raya Vaughana…

Wydana w 1983 roku płyta „Let’s Dance” to tylko osiem utworów, w tym jeden cover, jeden nagrany już wcześniej przez Iggy Popa i jeden w nowej wersji. Niby nic specjalnego, ale za to jak to jest nagrane i wyprodukowane! To pop na najwyższym poziomie! Pierwsze trzy utwory to prawdziwe perły: „Modern Love”, „China Girl” i „Let’s Dance” z genialnymi partiami perkusji i gitary, stały się wielkimi przebojami. Bowie dostrzegł też potencjał nowo powstałej MTV… Teledyski „China Girl” (częściowo ocenzurowany) i „Let’s Dance” zyskały dużą popularność. Ten ostatni puszczała także często nasza TVP, bo ukazywał on ciężki los Aborygenów w Australii, potępiał globalizację i pogoń za dobrami materialnymi w kapitalistycznym świecie. Pozostałe utwory są nieco słabsze, ale „Cat People” w nieco innej wersji niż w filmie, z genialną solówką Vaughana, to prawdziwa perełka. Wykorzystano ten utwór ostatnio w soundtracku do „Inglorious Basterds” Tarantino i w świetnej, nowoczesnej wersji w „Atomic Blonde”. Będąc znacznie lżejszą w odbiorze dla przeciętnego słuchacza, płyta stała się najlepiej sprzedawaną i popularną w dorobku Bowiego.

W latach 80. nagrał kolejne popowe płyty – w 1984 roku „Tonight” z tytułowym hitowym duetem z Tiną Turner i „Blue Jean”, w roku 1987 album „Never Let Me Down”, wystąpił w filmach „Absolute Begginers” i „Labirynt”, do których nagrał piosenki, współpracował z Patem Methenym („This Is Not America” do filmu „Falcon and the Snowman”), nagrał duet z Mickiem Jaggerem („Dancing in the Street”) i wystąpił na Live Aid. Po serii wyczerpujących koncertów zawiesił karierę solową i utworzył neo rockowy zespół Tin Machine, z którym nagrał dwie płyty. Karierę solową wznowił w 1993 roku i wydał kilka płyt z nowoczesną muzyką elektroniczną i popowo rockową. W początku lat 2000 rzadko występował i nagrywał, zainteresował się nowymi technologiami w muzyce i dopiero w 2013 roku wydał nastrojową, spokojną płytę „The Next Day”, a trzy lata później utrzymaną w podobnym nastroju „Blackstar”.

Wkrótce po premierze tej płyty w styczniu 2016 Bowie umiera na raka wątroby. Chorobę zdiagnozowano dwa lata wcześniej, ale artysta nie chciał ujawnienia tej wiadomości i do końca pracował nad płytą. Zdobyła ona 5 nagród Grammy, a fala uznania dla dorobku artystycznego oraz wpływu na muzykę i pop kulturę dla Bowiego po jego śmierci była bezprecedensowa. Dopiero gdy go zabrakło, stało się jasne, że odszedł jeden z największych artystów ostatnich lat. „Let’s Dance” to jego najpopularniejsza płyta, niekoniecznie najlepsza, ale aby w pełni zrozumieć jego geniusz należy prześledzić jego kolejne metamorfozy artystyczne i różnorodność form, i muzyki, którą tworzył. Był po prostu wielkim artystą i wizjonerem, który nie chciał tylko odcinać kuponów od sukcesu i wiecznie koncertować z tym samym materiałem, ale rozwijać się i dawać publiczności nowe doznania…

/

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

CZYTAJ RÓWNIEŻ

OSTATNIO DODANE

Pejzaże (Anna Netrebko i Reszta Świata)

Bogusław Habrat Ostatni felieton na tyle poruszył Naczelnego, że wysyłając mnie na festiwal o pretensjonalnej nazwie „Pejzaże” nie tylko...

Cel i logika leczenia psychiatrycznego

Łukasz Święcicki Przyznaję się bez bicia. Znowu sięgnąłem do Clausewitza (proszę zauważyć, że te dwa zdania się rymują, jeśli...

Co nas kształci, a co kształtuje?

Agata Todzia-Kornaś Kiedy podejmowałam decyzję o rezydenturze, psychiatria nie była tak popularnym kierunkiem jak teraz. Mogę nawet powiedzieć, że...

O samotności i osamotnieniu. Dlaczego samotność jest czasami potrzebna?

Luiza Kula | Asystentka Zdrowienia w CZP w Myślenicach, Członek Akademii Liderów Cogito W dobie nadmiernej ilości kontaktów samotność jest...