Dr n.med. Dariusz Wasilewski
(09.08.1961-26.03.2021)
Doktor Dariusz Wasilewski był lekarzem z powołania, jednym z najlepszych diagnostów wśród polskich psychiatrów. Był też autorem znakomitych piosenek. To on wymyślił i prowadził Dzień Walki z Depresją. Był oparciem dla wielu ludzi, nie tylko dla chorych czy dla młodszych kolegów i koleżanek po fachu. Wielkoduszny i serdeczny, nie odmawiał nikomu pomocy, facet z wielką klasą i silnym charakterem. Był niezawodnym przyjacielem. W czasach, gdy zewsząd pospolitość skrzeczy i fałsze te budzą tak silne negatywne emocje, był ostoją rozsądku i równowagi. Dzięki swej bogatej osobowości i niekłamanej życzliwości potrafił wcielać w życie to, co głosił. Swoją charyzmą przyciągał ludzi i podnosił na duchu.
Miał dystans do siebie, cudowne poczucie humoru i parodystyczny talent aktorski. Nagrał kilka płyt i ostatnia Mamrotki jest Jego największym osiągnięciem. Psychiatra z gitarą, to dobre lekarstwo na nasze czasy. W czerwcu 1991 zagrał Arymana w moim happeningu Vivat Mrożek na Rynku Krakowskim. Po wyrecytowaniu wiersza Mickiewicza Aryman i Oromazd skoczył z góry postumentu pomnika Mickiewicza na bruk. Na szczęście ćwiczył judo i odniósł tylko lekką kontuzję. Tym razem lata ćwiczeń japońskiej sztuki miecza nie pomogły i uległ ostremu zapaleniu trzustki.
Darek by nie chciał byśmy rozpaczali po nim, bo to osłabia ducha, lecz byśmy się kochali z taką równowagą, z jaką on nas kochał. Wylejemy łzy i osuszymy je, i pożegnamy tego wojownika o wielkim sercu, pamiętając o jego odwadze, mądrości i uśmiechu.
Jacek Dobrowolski
/
Tak trudno powściągnąć emocje i pozbierać myśli po niespodziewanym odejściu naszego bliskiego Kolegi, aby napisać kilka słów o nim. Chyba najłatwiej zacząć od jego działalności naukowej…
Karierę naukową Darek zaczął od nietuzinkowego doktoratu. Nietuzinkowego, bo oprócz głównego celu, jakim jest wykazanie się umiejętnościami warsztatowymi badacza, ten doktorat poruszał istotną kwestię teoretyczną, jaką było powinowactwo benzodiazepin do zmienionego przewlekłym działaniem alkoholu kompleksu receptorów GABA-ergicznych, jak i rozpracowanie niezwykle istotnego zagadnienia praktyki klinicznej: jakie dawki benzodiazepin należy stosować w celu optymalizacji leczenia alkoholowych zespołów abstynencyjnych. W swojej pracy wykazał, że w przypadkach majaczenia alkoholowego benzodiazepiny należy stosować śmielej, aż do prawdopodobnego wysycenia receptorów, co klinicznie ma manifestować się ewidentną sedacją, a następnie należy suplementować benzodiazepiny, jeśli objawy nawracają. Wykazał, że takie postępowanie znacznie skraca czas leczenia. W tamtych czasach odejście od sztywnego dawkowania, według z góry założonego schematu na rzecz zindywidualizowania, elastycznego dawkowania, było nowatorskie.
Tymi wynikami Darek chętnie dzielił się z praktykującymi klinicystami, propagując tę metodę w dobrych, profesjonalnych czasopismach krajowych i w czasie licznych prezentacji kongresowych, zjazdowych, konferencyjnych i na szkoleniach. Zwieńczeniem tych wysiłków było opublikowanie wraz z zespołem świetnych młodych alkohologów z Kliniki Psychiatrii AM w Warszawie pracy: „Assessment of diazepam loading dose therapy of delirium tremens” w renomowanym czasopiśmie Alcohol and Alcoholism, co wówczas (1996) dla polskich psychiatrów klinicystów było nie lada osiągnięciem. Miarą sukcesu naukowego tej pracy jest liczba cytowań: w zasadzie każda rzetelna praca naukowa odwołuje się do tego artykułu.
W ślad za tą publikacją pojawiały się kolejne w czasopismach o znacznym impact factor: Alcohol and Alcoholism, Alcoholism: Clinical and Exprimental Research. Były to m.in. artykuły o różnicach w przebiegu alkoholowych zespołów abstynencyjnych w zależności od płci (1997), ocenie zjawiska rozniecania w patogenezie alkoholowych zespołów abstynencyjnych (1999), roli chorób somatycznych i urazów w patogenezie majaczenia alkoholowego oraz wpływu tych zjawisk na jego przebieg (1999), a także obrazu klinicznego i przebiegu alkoholowych zespołów w zależności od wieku (2001). Darek brał udział w zespołowych pionierskich pracach dotyczących oceny wartości oznaczania CDT w rozpoznawaniu intensywnego picia (1998).
Równolegle do prac adresowanych głównie do światowych środowisk naukowych, Darek publikował artykuły skierowane do polskich lekarzy praktyków. I tak: dzielił się syntetyczną wiedzą o rozpoznawaniu i leczeniu alkoholowych zespołów abstynencyjnych (1995a, 1995b, 1997a, 1997b, 1998a, 1998b,1999, 2000), farmakoterapii uzależnienia od alkoholu (1998,2000a, 2000b), dyskutował o zaburzeniach odżywiania się jako formie uzależnienia (1998). Trudno pominąć też wystąpienia Darka na międzynarodowych (głównie ulubione przez niego kongresy European Society for Biological Research in Alcoholism) i krajowych zjazdach, kongresach, konferencjach i sympozjach. Po części z nich ostały się wartościowe publikacje w formie abstraktów.
Początek lat dwutysięcznych to cezura w karierze Darka. Postanowił zmienić cel swoich działań i w większym stopniu poświęcić się pomocy konkretnym osobom w lecznictwie ambulatoryjnym. Zorganizował i przez lata kierował cenioną poradnią „Psychomedica”. Nadal publikował, choć częściej pisał prace o różnych aspektach depresji. Nie zrezygnował też z działalności edukacyjnej i prowadził zajęcia na poziomie przed i podyplomowym. Zmiana pracy przyczyniła się do pochylenia się Darka nad, do tego czasu dość zaniedbaną, kwestią szerzenia w społeczeństwie rzetelnych informacji o zaburzeniach psychicznych. Oprócz prac adresowanych do różnych niepsychiatrycznych środowisk medycznych (2001a, 2001b, 2001c), stał się współorganizatorem i głównym animatorem Ogólnopolskiej Kampanii Informacyjnej „Depresja jest chorobą. Lecz depresję” (2001-2002). Publikacja o tej inicjatywie (2002) była jednym ze wzorów kolejnych podobnych projektów, przede wszystkim Ogólnopolskiego Dnia Walki z Depresją, w organizowanie którego Darek był zaangażowany od 2003 roku. Był też założycielem i stałym konsultantem Stowarzyszenia „Aktywnie Przeciwko Depresji”.
Wielkim błędem byłoby pominięcie autorstwa Darka w telewizyjnym cyklicznym programie „Psychiatria bez lęku” w latach 2000-2004, w którym w niepowtarzalny sposób udało mu się ukazać humanistyczne oblicze nowoczesnej holistycznej psychiatrii opartej o rzetelną wiedzę i skoncentrowanej na indywidualnych potrzebach pacjentów.
Kilka filmów fabularnych, dokumentalnych i seriali dzięki merytorycznej konsultacji Darka uniknęło jakże licznych w innych filmach błędów i uproszczeń w sferze zdrowia psychicznego.
Nie wszyscy wiedzą jak wielką rolę w jego życiu odgrywała sztuka. Jej poświęcał każdą wolną chwilę. Pisał i tłumaczył poezje, komponował, wykonywał utwory muzyczne własne i innych. Choć bywał zapraszany do koncertowania przez najlepsze zespoły, występował na znanych festiwalach i scenach muzycznych, my, jego wielbiciele, najbardziej lubiliśmy uczestniczyć w koncertach kameralnych, systemowo antykomercyjnych, z udziałem jego żony Doroty, wspaniałej artystki i wspieranych często przez jego córkę Kalinę. Podobnie cieszyliśmy się z poza-oficjalnie-nie-obiegowych nagrań, bo któż piękniej pisał i śpiewał o radosnej miłości, od której „żyły pękają w szwach…”.
My psychiatrzy podziwialiśmy Darka za jego dokonania artystyczne. Artyści milkli z podziwu nad Darka rzetelną wiedzą o człowieku w zdrowiu i chorobie, a przede wszystkim, dlatego że potrafił ich rozumieć, rozmawiać ich specyficznym językiem, no i, jak nikt inny, pomagać im. Ta pozycja Darka spowodowała, że do samej śmierci był formalnie przewodniczącym, a faktycznie animatorem Komisji ds. Kultury i Sztuki PTP. To dzięki Niemu koledzy psychiatrzy mogli obcować z artystami-celebrytami, dyskutować o tym, co myślą o psychiatrii. To dzięki niemu celebryci wspierali nieodpłatnie różne kampanie i podobne aktywności, których celem było zrozumienie Odmiennych i poprawa jakości wspierania ich.
Iwona Grobel, Bogusław Habrat
/
Wspomnienie z czasów wspólnej pracy w Komisji Kultury Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego
Idę sobie zamaszyście
i opada ze mnie życie,
jak jesienne liście.
Władysław Broniewski, Dąb
Dr n.med. Dariusz Wasilewski był jednym z głównych animatorów powołania Komisji Kultury Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. Od 2016 r. był nieprzerwanie Przewodniczącym Komisji, pomysłodawcą i prowadzącym wielu sesji poświęconych obecności psychiatrii w sztuce.
Artyście, lekarzowi, tak jak żołnierzowi, należy się porządny pogrzeb i porządne wspomnienie. Dr Dariusz Wasilewski zagrał w życiu co najmniej dwie ponadprzeciętne role, psychiatry i poety, więc i wspomnienie musi mieć dubeltowe.
Z góry wiedzieliśmy, że nie da się sprostać takiemu wyzwaniu w krótkim, pisanym na gorąco tekście, ale czuliśmy, że coś napisać trzeba – na świeżo, bez znieczulenia upływem czasu. Okruchy rozmów i biesiad z czasów wspólnej pracy w Komisji Kultury ZG PTP zlepiliśmy w fotografię z założenia nieostrą, ale możliwie szczerą i niewyretuszowaną.
Żywimy nadzieję, że ktoś jeszcze na łamach Psychiatry o Darku napisze, głębiej merytorycznie lub bardziej lirycznie. Zmarły, bez dwóch zdań, zasłużył na to i zapracował.
- (PB) Poezja była dla Darka oczywistością i rzeczywistością, jak wdech i wydech. Pamiętam Jego szczere, dziecięce zdumienie, kiedy usłyszał ode mnie, że poezja to może najmniej udany fragment polskiej kultury i że brakuje nam raczej prozaików z prawdziwego zdarzenia. Wszedłem wtedy natychmiast na jego prywatną listę groźnych dla sprawy dziwaków, których lepiej się wystrzegać. Równie szybko z tej listy zszedłem, gdy okazało się, że dzielimy podziw dla frazy i warsztatu przynajmniej jednego poety – Władysława Broniewskiego. Stąd i motto dla tego Wspomnienia.
- (SJ) Nasz Przewodniczący kochał muzykę, którą przede wszystkim czuł. Potrafił odzwierciedlić tekst w muzycznej interpretacji, którą wykonywał w sposób dający poczucie emocjonalnego zanurzenia. Gdy w trakcie zebrania pojawiał się temat muzyki lub poezji, trudno było wrócić do spraw organizacyjnych. Miał własne zdanie w tych tematach, nie zawsze zgadzając się z interpretacjami pozostałych członków Komisji, ale zawsze odnosząc się z szacunkiem do tych innych spojrzeń. Po prostu miał duszę artysty, co rozumieliśmy i ceniliśmy. Trochę mu nawet zazdrościłem, że nie mam takich predyspozycji.
- (PB) Darek przez życie szedł zamaszyście, nie nadużywając procedur i schematów. Taka też była z nim współpraca w Komisji Kultury. Kiedy napotykał na opór uchwał i paragrafów, najpierw ciął gnuśną materię samurajskim mieczem*, a dopiero potem negocjował. Do historii przejdzie Jego propozycja, by Komisję Kultury Zarządu Głównego PTP od Zarządu Głównego PTP uniezależnić. Na pytanie, czy uniezależnić także finansowo, czyli pozbawić dotacji, odpowiedział zupełnie poważnie – „No… nie. Z PTP Komisję można wyprowadzić, ale finansowanie pozostawić”.
- (SJ) Darek miał w sobie taką dwoistość: duszę artysty nie zawsze godzącą się na prozaiczne ograniczenia łączył z całkiem realnym podejściem do swojej pracy zawodowej, do tworzenia nowych inicjatyw w psychiatrii. Rozdzielał chyba tę realność od swojej uczuciowości, stworzył przecież niepowtarzalną ideę społecznej percepcji depresji i jej skutków.
- (PB) Dr Dariusz Wasilewski był chyba najczęściej odwoływanym przewodniczącym komisji w dziejach Towarzystwa. Powodem była dogmatyczna niechęć Przewodniczącego do chodzenia na skróty i kompromisy w sprawach kultury i sztuki. Nie jest tajemnicą, że Redaktor Naczelny periodyku, który użycza nam dziś swoich łam, też składał wnioski o odwołanie. Składał je prowokowany twardą niezgodą Darka na pragmatyczną kompromisowość przyjmowanych przez Komisję rozwiązań. Za każdym razem Komisja przywracała Przewodniczącego na należne mu miejsce dostrzegając, że sztuka jest dla Niego religią, a samotny upór nie wynika z sarmackiej przekory, a z wiary, że ustępstwo „w tych sprawach” to początek końca.
- (SJ) Darek był bardzo otwarty na ludzi. W trakcie zebrań Komisji potrafił dostrzec szanse na nowe, niebanalne inicjatywy. Lubił jednak omawiać te sprawy w mniej formalny sposób. Miał duże rozeznanie w środowisku artystycznym, co mogło skutkować szybszym dotarciem do znanych i wybitnych postaci, które chciał zapraszać do współpracy z Komisją i środowiskiem psychiatrów. Był też bardzo otwarty na wyszukiwanie lekarzy z pasjami artystycznymi i literackimi, które popierał i promował w naszym środowisku. Nie było w nim zawiści i zazdrości wobec osiągnięć innych, raczej ciekawość i szacunek.
- (PB) Biesiada, gawęda i dyskusja były Jego żywiołem. Zebrania Komisji Kultury na warszawskim Ursynowie miały od początku kadencji tego Przewodniczącego charakter klubu dyskusyjnego o zabarwieniu jawnie biesiadnym**. Dopiero po jakimś czasie zorientowaliśmy się, że to pułapka, i że inaczej obradować już się nie da. Wszelkie próby pracy metodami standardowymi prowadziły nieodmiennie do atrofii myśli i czynów.
- (SJ, PB) Będzie nam Go brakowało, jako artysty, jako lekarza, ale przede wszystkim, jako nietuzinkowego Człowieka o wielkim sercu.
Przemysław Bieńkowski, Sławomir Jakima
* Samurajskie miecze były pasją Darka
**Uwaga: koszty spotkań Komisji nigdy nie obciążały budżetu PTP