Karmienie i seks

Date:

Share post:

Anna Tanalska-Dulęba

Fragment z listu do „Wysokich obcasów” z sierpnia 2019:

„…jestem w tej chwili matką karmiącą (…). Czytam (w artykule z innego numeru), że można się kochać przy dziecku, że można się masturbować (…). Sama wiem, jak po porodzie nie miałam ochoty na seks. (…) Zostawała masturbacja. Masturbacja przy dziecku, bo to jest przytulas-cyckulas”.

Redakcja list nagrodziła.

Mnie zaś, gdy go przeczytałam, naszła ochota pomoralizować (znak mojego wieku?) – choć nie jest to moralizowanie obyczajowe, lecz raczej interpersonalne; nie o przyzwoitość mi bowiem chodzi, lecz o jakość relacji między człowiekiem a człowiekiem.

Seksualizacja karmienia

Pomyślałam, że mama, która karmiąc piersią, jednocześnie się masturbuje, ponieważ stymulacja sutka wywołuje podniecenie, a akt karmienia – ciepłe uczucia, nie traktuje w tym momencie swojego dziecka podmiotowo, jako partnera w relacji, lecz raczej jako przedmiot. A jeśli nawet w swoim poczuciu spotyka się z nim jako z osobą – to przecież nie za jego zgodą i świadomym udziałem. I czy w przyszłości, opowiadając synkowi lub córeczce, co przeżywała karmiąc go lub ją piersią, opowie również, jak przyjemnie było się przy tym masturbować?

Jaki wpływ będzie miała seksualizacja aktu karmienia na to, jak w przyszłości jej dziecko będzie przeżywać swój kontakt ze światem w tych najbardziej podstawowych aspektach? Dziecko nie wie, w potocznym sensie tego słowa, co się wydarza, przecież jednak – jeśli poważnie potraktować nasze (profesjonalistów) przekonanie o wrażliwości niemowlęcia i jego odbiorze świata – doświadcza stanu i przeżyć mamy, zwłaszcza że w tym momencie kontakt między nimi jest bardzo bliski. Owszem, tak bliski niemal, jak kontakt między partnerami aktu seksualnego; czy jednak powinien być seksualizowany? Zbadać się tego raczej nie da, choćby ze względu na potencjalną nieetyczność takich badań.

Pewnie byłoby inaczej, gdyby nasza kultura podchodziła do spraw seksu bardziej otwarcie, nie tak ambiwalentnie i bez hipokryzji; gdyby tego rodzaju tematy budziły mniej zażenowania i nadawały się do swobodnej towarzyskiej konwersacji – bez wulgaryzmów czy nieprzyzwoitych aluzji albo żartów. Może kiedyś, w przyszłości… Na razie jednak na pewno tak nie jest.

Kultura spotkania

Zarówno seks, jak spożywanie pokarmu mogą być okazją do spotkania. Nie muszą, rzecz jasna. Czasem jemy w pośpiechu i nieuważnie, by szybko zaspokoić głód; tak jak w pośpiechu i nieuważnie lub po prostu dla zmysłowej przyjemności uprawiamy seks. Jednak obie te sytuacje mają istotny walor społeczny, mogą być spotkaniem. Można je łączyć (vide romantyczna kolacja przy świecach jako wstęp do seksu), czynią tak jednak osoby dorosłe, za obopólną zgodą; inaczej jest to gwałt. Uwiedzenie dziecka za pomocą łakoci uchodzi za naganne. A kiedy jest to niemowlę?

Akt karmienia w naszej kulturze uważany jest za właściwą formę spotkania między matką a dzieckiem. I znów: rzecz jasna, matka nie zawsze jest i chce być stuprocentowo skupiona na tym, co właśnie się dzieje. Po trzech miesiącach dziesiąte karmienie w ciągu doby nie musi sprawiać przyjemności. Jeden z moich kolegów, gdy z nim o tym rozmawiałam, skomentował, że masturbacja podczas karmienia jest równie niedobra, jak czytanie gazety – tak samo nie ma wówczas kontaktu między partnerami aktu; matka i siebie-dawcę, i dziecko-biorcę traktuje przedmiotowo. I w porządku – myślę sobie. Czasem tak jest najlepiej. Nikt by nie wytrzymał pełnego personalnego kontaktu 24 godziny na dobę! No, może poza osobą oświeconą. Czytanie gazety wszakże wydaje mi się bardziej neutralne interpersonalnie niż masturbacja.

Unikająca narracja

Autorka listu – jak wielu rodziców zresztą – zdaje się nie traktować dziecka jako osoby; osoby obecnej, na swoją miarę i moment życia w pełni ukształtowanej, odbierającej świat całą sobą i zdolnej do pewnych „decyzji” – na przykład kiedy zasnąć, kiedy się obudzić, a kiedy jeść. Ale raczej chyba nie do decyzji o udziale w seksie.

Czy wobec tego można by powiedzieć, że dokonuje się tu nadużycie? Czy też tylko dlatego, że niemowlę nie jest świadome tego, co się wydarza, wszystko jest w porządku?

Czy gdyby to tata masturbował się, karmiąc dziecko butelką (też przecież może mieć seksualne skojarzenia), byłoby to równie akceptowalne, a nawet rozczulające, jak masturbacja mamy?

Jest naturalne, że przeżywamy podniecenie seksualne w najrozmaitszych sytuacjach, również w kontakcie z dzieckiem, również własnym; od dorosłej osoby jednak oczekuje się na ogół, że w takiej sytuacji powstrzyma się od CZYNNOŚCI seksualnych. Czy przesadzam, kiedy przychodzi mi na myśl określenie „kazirodcze molestowanie”?.

Temat seksualnego wykorzystywania dzieci jest ostatnio żywy i modny. Jak najsłuszniej. Narracja wszakże zazwyczaj dotyczy mężczyzn. Prawie w ogóle nie mówi się o pedofilnych zachowaniach kobiet. Unika tego tematu, o ile wiem, również narracja feministyczna. Unikała go również autorka wywiadu z seksuolożką zamieszczonego w kolejnym numerze tego samego tygodnika. Seksuolożka dwukrotnie podczas rozmowy wspomina o pedofilii kobiet (seksuolodzy i psychiatrzy dziecięcy są tego zjawiska bardziej świadomi), redaktorka zaś za każdym razem tę właśnie wzmiankę pomija. Temat nie istnieje w publicznym dyskursie i, jak się wydaje, zdaniem redaktorki wyemancypowanego czasopisma, istnieć nie powinien. Świetnie więc, że choć powoli i z oporami przenika do publicznej refleksji.

Z tego punktu widzenia, oczywiście, znakomicie, że cytowany na początku list w ogóle się ukazał. Możliwe, że nie tylko mnie pobudził do refleksji.

I na koniec: mężczyźni w jednej z grup superwizyjnych, z którymi pracuję, zdziwili się na wiadomość, że kobieta może doświadczać podniecenia, karmiąc piersią. Zapewne wiele kobiet też jest zdziwionych, kiedy im się to zdarza po raz pierwszy czy drugi. Może się czują wyrodnymi matkami; może nie wiedzą, co ze swoimi doznaniami począć; i nie mają z kim o nich porozmawiać. Może naturalne się wydaje zaspokojenie seksualne tam i wtedy, gdzie się rodzi – podczas karmienia. Nie służy to jednak chyba relacji z partnerem, która i tak w tym czasie bywa pełna napięć i w pewnym sensie jest w kryzysie – między innymi dlatego właśnie, że partnerzy się od siebie oddalają, a kobieta większość swojej uwagi i uczuć kieruje ku dziecku.

Zdjęcia w serwisie: www.stock.chroma.pl, www.123rf.com, archiwa autorów i redakcji

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

CZYTAJ RÓWNIEŻ

OSTATNIO DODANE

Pejzaże (Anna Netrebko i Reszta Świata)

Bogusław Habrat Ostatni felieton na tyle poruszył Naczelnego, że wysyłając mnie na festiwal o pretensjonalnej nazwie „Pejzaże” nie tylko...

Cel i logika leczenia psychiatrycznego

Łukasz Święcicki Przyznaję się bez bicia. Znowu sięgnąłem do Clausewitza (proszę zauważyć, że te dwa zdania się rymują, jeśli...

Co nas kształci, a co kształtuje?

Agata Todzia-Kornaś Kiedy podejmowałam decyzję o rezydenturze, psychiatria nie była tak popularnym kierunkiem jak teraz. Mogę nawet powiedzieć, że...

O samotności i osamotnieniu. Dlaczego samotność jest czasami potrzebna?

Luiza Kula | Asystentka Zdrowienia w CZP w Myślenicach, Członek Akademii Liderów Cogito W dobie nadmiernej ilości kontaktów samotność jest...